作词 : Bezczel 作曲 : Poszwix 1. Witam Cie tutaj, gdzie betonu błysk gdzie mozna dostać w pysk free tutaj gdzie liczy się zysk dziś z nikim nie liczy sie nikt kwit w lodowatych sercach rodzi sie złość nie ucz sie , że kogoś obchodzisz coś kazdy kazdemu chce zrobic na złość tu jeden z drugimi go mość dość jebie sie ludziom w łbach serio w chuj mówie Ci serio w chuj gnój stój z tyłu jak nie interere Cie rozwój zjeżdżasz na cele za kolejny rozruch z osiedlową ławką nie łatwo wziąść rozwód zamiast stac pod klatką bierz sie w garść sie obudź w świecie odnaleźć umieć sie trzeba i zachować w wypadku zalet i wad, bo chyba przecież nie chcesz iśc garować by było Ci szkoda w kryminale lat perspektyw Ci stale brak i sie cofasz jeszcze dalej w rak wszystkim bliskim robisz krzywdę chociaż nie chcesz wcale tak , ale masz fart, że jeszcze żyjesz pełzasz pod góre z plecakiem doświadczeń to juz nie żart co raz więcej pijesz nie chcesz w ogóle to nie takie łatwe nie chcesz w ogóle to nie takie łatwe es Ref: żyjemy tutaj gdzie bieda rozpacz i nędza każdy kolejny dzień wręcz osob nam nie oszczędza noc nie obra nas w sen częsciej z powieką spędza walka z drobra z złem innego zycia tu nie znam ciągle ciągnie Cie w dół los pozorów nie stwarza gniew smutek i ból prmanentny na twarzach na cmetarzach już full pamieć na tatuażach krew ziemi tej sól życie blizny zostawia 2. Witam Cie tutaj gdzie los o podłoge Ci nie raz wyciera bez pytania morde i dostajesz buta w ryj leżysz o błogiem choć za odwage Ci nalezy się order za przyjacielem jak w dym idziesz w ogień bagnęta broni w droge z Bogiem masz interes to ja Ci pomogę jak intencje nie szczere jesteś wrogiem miłość niewiść kochankowie na życie i śmierć życie pisze ten wers stare dzielnice na nich smutne szare ulice przyjaźnie na życie i śmierć los wypłaca ci cios nie myśl, że ktoś martwi sie tym ktos życie sie sypie jak koks na zrycie sos przyparty do linki złość dręczy Cie sumienia głos coś jagby ktoś wyjebał Ci w nos daj box stres przeżywa nas skroś nie masz już sił walczyć z tym masz dość wyrosłeś jak dzika róza w betonie tak tyka jak roża w ogtagonie lecisz nie wnikasz borykasz sie z życiem skrycie nosisz tylko w sobie żalony ogarnij to ziomek ostatni dzwonek ostatni żeby wyrawać sie matni, co nie ? szlaki nie przetarte mosty popalone z fartem by bylilans był dodatni na koniec Ref: żyjemy tutaj gdzie bieda rozpacz i nędza każdy kolejny dzień wręcz osob nam nie oszczędza noc nie obra nas w sen częsciej z powieką spędza walka z drobra z złem innego zycia tu nie znam ciągle ciągnie Cie w dół los pozorów nie stwarza gniew smutek i ból prmanentny na twarzach na cmetarzach już full pamieć na tatuażach krew ziemi tej sól życie blizny zostawia