作词 : Mateusz Obirek/Bartosz Kaczmarek 作曲 : Hubert "nearr" Gąska Zawirowane otoczenie i koniec bliski, Kiedy zabrakło wody dla mnie na mej misji Skomponowane nuty grają mi do whiskey Hennessy uderza w brzegi szkła - wygrałem wyścig Czuję się zepsuty, kiedy widzę ludzi łzy łzy Czuję się zepsuty, kiedy patrzę na siebie i wciskam przycisk Martwcie się o mnie, niech ktoś się pomartwi Mówcie coś do mnie, bo krzyk mnie omami Wypijam samotnie hennessy litrami Myślami o niej wytwarzam te stany Jak na paralotnie, choć nadal na fali Lecę wygodnie do miejsc tu wam dobrze znanych wszystkim Ale tylko ja wiem jak tam jest Nikt nigdy nie dowie sie Nie ma sensu, nie ma strat Zdradza mnie jebany świat Odpal go ostatni raz Popiół, ziemia, ogień zgasł Cyklu ograniczenia czas Ile nocy mogę spać Kooperacyjny plan życia Lodowate, poszarpane serce Mamy coś, a chcemy ciągle więcej Domino - nie ruszam tego już, bo po co, nie chce Buduję je przy okazji dalej odrabiając lekcje Leżę cały dzień i płynie ten monster Easy swap my heart na jebaną bombę Zostaw, nie dotykaj, kurwo po tobie Pierdolony romantyzm, na psychice Chopin Nie patrzę na patole pod kamienicami, blokiem Dryfuję sobie na boji, czemu wcale się nie boję Podopierdalam pod wodę jeszcze sprawy, które męczą Zawsze chciałem dobrze, ale ty już chyba wiesz co Nie uwierzę kiedy mi ktoś powie, że o tym to nie wie Chcemy dobra prawie zawsze, a wychodzi nie najlepiej Zapytam to tera siebie, jestem pierdolonym sępem? Chcę wyszarpać wnętrze, czy mam dobre wnętrze? Macham łapami wokół nic się nie dzieje Niby coś tam zaczynamy, ale nic się nie dzieje Może ja to uroiłem, zakładam na ludzi węzeł Przepraszam, dziękuję wszystkim, ale idę no bo więcej chcę Odlecieć daleko, gdzieś Na paralotni